M. Możdżeń: W naszej sytuacji punkty są na wagę złota

M. Możdżeń: W naszej sytuacji punkty są na wagę złota

Mecz Lech - Lechia warto obejrzeć choćby dla trzech piłkarzy, dla których w sobotę powinno być to znacznie ważniejsze wydarzenie niż tylko kolejna bitwa o ligowe punkty.

10 sierpnia padł rekord tego sezonu na PGE Arenie. Mecz Lechia - Lech obejrzało 25 529 kibiców. Jednak z innego powodu to spotkanie zapamiętał Zaur Sadajew. Zresztą między tymi piłkarzami "iskrzyło" od początku spotkania.

Potem mówiono, że piłkarze "Kolejarza" mieli w przedmeczowych założeniach prowokowanie Sadajewa. Mimo to Lechia wyrzuciła piłkarza wypożyczonego z Tereka do rezerw. Do pierwszej gdańskiej drużyny już nie wrócił. Nie pojechał także do Groznego. Czeczeński klub wypożyczył go bowiem do... Lecha.

Poznań Zaurowi służy. Nadal jednak zbiera kartki, ale przed sobotnim spotkaniem stara się panować nad emocjami.

Być może czasami źle kieruje swoimi emocjami, ale sędziowie patrzą też na mnie inaczej niż na innych piłkarzy - zwierzał się piłkarz "Głosowi Wielkopolskiemu".

Mateusz Możdżeń w Lechu był podstawowym piłkarzem, a w Lechii balansuje między "11" a ławką rezerwowych. W sobotę po raz pierwszy zagra w Poznaniu przeciwko "Kolejarzowi".

- Spędziłem w Lechu sporo fajnych chwil i serce na pewno zabije mi mocniej. Podczas meczu zamierzam jednak zostawić to wszystko poza boiskiem i skupić się na grze - zapewnia Mateusz.

23-letni wychowanek Ursusa Warszawa spędził w Poznaniu praktycznie całą juniorską karierę. Już w 2010 roku zaistniał w pierwszym zespole, z którym zdobył mistrzostwo Polski i zagrał w Lidze Europy, strzelając bramkę Manchesterowi City.

- To nasz ostatni mecz w tym roku, do zdobycia są jeszcze tylko trzy punkty i aż trzy punkty. W naszej sytuacji są one na wagę złota. Lech będzie bez wątpienia faworytem sobotniego meczu, ale wygrana z Piastem nas podbudowała, a piłka jest na tyle piękna, że niespodzianki się zdarzają. O taką się właśnie postaramy - dodaje prawy obrońca Lechii.

Natomiast z innego powodu sobotni mecz może być pamiętny dla Huberta Wołąkiewicza. Były reprezentacyjny obrońca żegna się z Lechem, choć kontrakt miał ważny do końca sezonu 1 stycznia ma stać się wolnym piłkarzem i można będzie pozyskać za darmo.

Już są chętni na usługi 29-latka. Tego piłkarza ponownie pod swoimi skrzydłami widziałby Mariusz Rumak, który obecnie prowadzi Zawiszę Bydgoszcz. Jednak nie można także wykluczyć powrotu uniwersalnego defensora do... Lechii. Hubert publicznie o swojej przyszłości mówić nie chce, choć wcześniej nie wykluczał również opcji zagranicznej.

źródło: własne/sport.trojmiasto.pl

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości